![]() |
prądy i wiry
Wszyscy doskonale wiemy, iż Ziemia jako żyjąca planeta ciągle zmiania swoje oblicze. Zachodzące wewnątrz planety reakcje są jednym z motorów napędzających ruch płyt tektonicznych, a co za tym idzie, zmieniających kształt i położenie kontynentów.
To, co dzieje się z zewnętrzna powłoką naszej planety jesteśmy w stanie zaobserwować - niektóre przejawy jej życia na codzień (np. wybuchy wulkanów lub trzęsienia ziemi), inne (jak np. zmiany położenia kontynentów) zachodzą zbyt wolno, by móc je w pełni ogarnąć jednym, a nawet wieloma pokoleniami. To wszystko mniej lub bardziej jest nam znajome.
Ale jak to się dzieje, ile uwagi poświęcamy i jaki jest stan naszej wiedzy odnośnie życia i przemian zachodzących w wodnej pokrywie naszego globu?

Zgodnie z prawami fizyki - im woda jest zimniejsza i bardziej zasolona, tym jest cięższa (z powodu swej gęstości).Podobnie jak schłodzone powietrze w zetknięciu z cieplejszym opada na dno. W ten sposób powstają prądy morskie, których system długości 60 tys. km. otacza całą naszą planetę. Jest on jednym z czynników przyczyniających się do przetrwania życia w morzach i oceanach.
Chociaż nie zdajemy sobie z tego sprawy, to prądy morskie są również bardzo istotne dla nas, ludzi i całego życia na lądzie. Spytacie - jak to możliwe? Jak to działa?
Weźmy pod uwagę np. Morze Labradorskie, nazywane często Morzem Wirów. Przez ten akwen, liczący sobie 841 tys. km2 i leżący pomiędzi Kanadą a Grenlandią przechodzi Prąd Irmingera. Jego ciepłe wody jednak, wbrew wspomnianym prawom, nie mieszają się z lodowatą wodą pomiędzy lądami (z małymi wyjątkami). Szczególnie zimą wody Morza Labradorskiego są na tyle zimne, iż ich gęstość uniemożliwia wymianę z ciepłymi prądami.
Ale natura w tym miejscu poradziła sobie w inny sposób: od głównego prądu oddzielają się podwodne wiry, cyklony kierujące się w samo centrum morza. I chociaż temperatury wód w tym miejscu wykazują minimalną różnicę (do 2oC), to jednak wystarczy, by ogrzać lodowate wody i niedopuścić do ich całkowitego zamarznięcia i powstania epoki lodowcowej na północnej półkuli. Powstające wiry Prądu Irmingera możemy zaobserwować gołym okiem - mają one średnicę kilkudziesięciu kilometrów, poruszają się z prędkością 1,6km/godz. i tworzą niewielkie fałdy na powierzchni (do 2cm wysokości).
Według naukowców jest to system ochrony i stabilizacji klimatycznej na lądzie, a co za tym idzie - całego naszego znanego świata.
Ale to nie jedyna ciekawostka skrywana w otchłaniach mórz. Jest ich naprawdę wiele. Przenieśmy się np. do Zatoki Meksykańskiej na Półwysep Jukatan, znany przede wszystkim za sprawą Majów.
Ts`onot, "święte źródło" Majów, czyle cenote, było dla nich źródłem wody pitnej, ale jednocześnie wejściem w zaświaty, w którym składali bogom ofiary z ludzi. Cenotes są rozpadlinami w wapiennych skałach, podobnymi do studni. Takich podwodnych tworów o ogromnych rozmiarach na Jukatanie odkryto do tej pory 3000.
Porowate podłoże, przesiąkając wodami gruntowymi i kształtując prądy wodne doprowadziło do powstania systemu podziemnych i podwodnych jaskiń o długości ok. 1000km. Dochodzi tam do halokliny - przez cenotes wypływa słodka woda, która natrafiając na słona morską wodę zamiast się z nią zmieszać, pozostaje w jej górnej warstwie. Gdyby nadać im różne barwy, wyglądałoby to jak plama ropy na morzu. W miejscu występowania halokliny zarówno w słodkiej jak i w słonej wodzi występują osobne światy, osobne ekosystemy.
Przenieśmy się teraz na półkulę południową w okolice Cieśniny Drake`a. Na granicy Oceanu Antarktycznego ścierają się ze sobą ciepłe i zimne prądy. Jak wspomniano, jednym z istotnych czynników jest temperatura wody. W tym wypadku różnica temperatur prądów morskich wynosi ok. 6oC, co powoduje zbyt dużą różnicę ich gęstości, by ich wody mogły się po prostu wymieszać. W efekcie zimne wody Antarktydy opadając gwałtownie o 800m tworzą zdradliwy, potężny wir. Jest to strefa prawie ciągłych wiatrów, powodujących tworzenie się równoległych prądów wodnych o szerokości 50km.
Ta tzw. strefa konwergencji antarktycznej otaczającej kontynent niczym pierścień, tworzy śmiertelny mór nie do przebicia się dla większości zwierząt. Siła prądów i szok termiczny unicestwi wszystko, co nie jest wystarczająco odporne i silne. Jedynie na prawdziwych morskich gigantów po drugiej stronie tego piekła czeka sowita nagroda - bogactwo pożywienia i życia.
W innej części naszego globu, wokół wybrzeży Ameryki Południowej w szaleńczym pędzie co roku życie traci miliony istnień za sprawą Prądu Benguelskiego i Prądu Południowoafrykańskiego (Agulhas).
Prąd Benguelski opływa zachodnie brzegi Afryki z południa na północ, niosąc ze sobą bogate w substancje odżywcze chłodne wody Antarktydy. Natomiast Agulhas ciągnie się od równika na południe wschodnich brzegów Afryki, niosąc ciepłe i ubogie w pokarm wody z Oceanu indyjskiego.
Przez zdecydowanie większą część roku Agulhas blokuje chłodny i dobroczynny Prąd Benguelski - wyjątkiem jest zima, gdy dochodzi do schłodzenia wód Prądu Południowoafrykańskiego, a w konsekwencji częściowego ustąpienia "pola" Prądowi Benguelskiemu. Wówczas dochodzi u wybrzeży południowej Afryki do masowego polowania i uczty, w której uczestniczą rekiny, delfiny, tuńczyki, albatrosy, mewy i głuptaki. Ku południowoafrykańskiej prowincji Kwazulu-Natal na tarlisko masowo kierują się sardynki - jak przypuszczają badacze, podczas ostatniej epoki lodowcowej wody w tym rejonie miały podobną temperaturę jak obecnie zimą, przez co niezmiennie instynkt kieruje sardynki w te strony.

Inną ciekawostka jest Morze Sargassowe. Ma ono powierzchnię wielkości Australii, głebokość tysiąca metrów, leży w zachodniej części północnego Atlantyku i pod wieloma względami jest niezwykłe. Znaczną część jego powierzchni pokrywają dryfujące glony, osiągając głębokość 50 metrów. "Dotykające" je prądy Zatokowy i Antylski powodują, iż wiruje ono wokół własnej osi, a powierzchnia jego centrum znajduje się ok. metra poniżej lustra wody Atlantyku.
Właśnie Morze Sargassowe jest miejscem tarła milionów węgorzy z Europy i Ameryki. Larwy przychodzące tu na świat pokonują tysiące kilometrów, by dostać się do słodkich wód swych rodziców. Np. w przypadku podróży do Europy, trwa ona ok. 3 lat. Co tak bardzo nęci węgorze w tych wodach i co się z nimi dzieje później, po tarle, tego niestety nie wiadomo.